Drewno i prawda

Drewno i prawda

Wybierając drewno z odzysku, stajesz się częścią niezwykłej historii. Choć brzmi to jak stara baśń, jest w 100 proc. prawdziwa. Odciśnięta w każdym słoju, księga spisana naturą. I jak legenda przekazywana kolejnym pokoleniom – wciąż żywa.

Z Wojciechem Sobierańskim, założycielem marki Regalia, rozmawia Karolina Falgowska

Jak powstała idea założenia marki Regalia i dlaczego postanowiliście specjalizować się w produkcji mebli ze starego drewna?

Wojciech Sobierański, właściciel i twórca marki Regalia Polska Manufaktura, wytwarzającej meble i elementy wyposażenia wnętrz wyłącznie z materiałów z odzysku – wiekowego drewna, metalu. Nazywany przez klientów Regalia „woodmanem”, niespokojny duch. Nakręca go kontakt z ludźmi, nie znosi nudy, podejmuje wyzwania i dlatego ma wiele planów na przyszłość manufaktury. Jak mówią jego współpracownicy, „Wojtek pójdzie na spacer do lasu i wróci z nowym pomysłem”. I z ciekawością czeka na to, co jeszcze przed nim.

Wojciech Sobierański: Nowy początek zaczął się od zmiany w moim życiu. Zostawiłem za sobą miasto, korporację i znalazłem na Warmii 150-letnie siedlisko. Dom, który w opinii wielu nadawał się do tego, aby przyjechał ciągnik i go zgruzował, postanowiłem odremontować. Największą radość dawało mi to, że mogłem coś uratować, że belka, którą wykorzystałem w konstrukcji, jest ze starego domu w Olszewniku, dachówka ze stodoły sąsiada. W tym czasie nauczyłem się też drewna i innych dawnych materiałów. Wróciłem do tradycyjnego rzemiosła. I zamiast gospodarstwa ekologicznego, które miałem w planach, powstała Regalia Polska Manufaktura. Aby ratować to, co prawdziwie wartościowe. Zawsze też byłem blisko natury. Już podczas studiów uczestniczyłem w zagranicznych stażach, w instytutach badawczych i gospodarstwach w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Australii. Szukając swojego miejsca, wiedziałem, że inspiruje mnie natura, jej ochrona i życie zgodne z jej rytmem. Z takiego życia zrodziła się idea marki Regalia.

Czy może Pan opowiedzieć nam trochę więcej o procesie wybierania i pozyskiwania starego drewna, którego używacie do produkcji mebli?

W.S.: Po kilkunastu latach naszej obecności na rynku, właściciele starych budynków sami zgłaszają się do nas. Chcę podkreślić, że pozyskujemy materiały z budynków, których już nie można uratować – często są bardzo zaniedbane, właściciele nie mają środków ani pomysłu, aby je odremontować. Dobrze, że wtedy odzywają się do nas, a nie wyrzucają na śmietnik czy do pieca wartościowego drewna, cegieł, dachówek. Kiedy przyjeżdżamy na miejsce, ludzie dziwią się, że wykonujemy rozbiórkę ręcznie, a nie buldożerem. Jest to długi proces, ale przecież chodzi o odzyskanie, a nie bezpowrotne zniszczenie materiałów. Dlatego odwrotnie niż budowano dom, zaczynając od dachu, najpierw dachówka po dachówce, deska po desce, cegła po cegle, rozbieramy budynek. Znajdujemy tam prawdziwe skarby, autentyczne ślady pracy dawnych rzemieślników, zapisane historie. Zawsze oceniamy stan materiału, czy nie jest zgniły, spróchniały, pełen robaków. Staramy się uratować najwięcej jak się da, ponieważ jakości drewna, cegieł sprzed wieku nie można porównać z niczym podobnym wyprodukowanym współcześnie. I mamy na to dowody.

Jakie są główne cechy charakteryzujące meble Regalia? Jakie materiały i techniki wykorzystujecie, aby stworzyć te wyjątkowe meble?

W.S.: Nasze meble mają zalety i wady. Zacznę od wady – nasze meble nas przeżyją. Klienci mówią, że przecież to zaleta. Ja wolałbym przeżyć nasze meble, ponieważ żyłbym bardzo długo. Ale tak zupełnie poważnie: nasze meble nie są na sezon, 10 lat, tylko na bardzo długo. Wyobraźmy sobie 100-letni las, choć my nie ścinamy drzew, aby tworzyć meble, ale wyobraźmy sobie, że z tego lasu pozyskujemy drewno na meble. To gdyby drzewa zostały ścięte zimą, w odpowiedniej fazie Księżyca, a drewno mogło naturalnie schnąć chociaż 5 lat, potem wykonano by z niego mebel i odpowiednio zabezpieczono, to taki mebel można użytkować 50, 100 lat. To w zasadzie nieśmiertelny mebel, jak te naszych przodków, antyki. Dziś widzimy niekonsekwencje. Z jednej strony przywiązujemy się do drzew w ich ochronie, a z drugiej strony kupujemy mebel z płyty, który wystarcza na maksimum 10 lat. Czyli ścinamy drzewa, mielimy je, wióry mieszamy z klejem z formaldehydem – potem w domach wdychamy to – tworzymy mebel na kilka lat, a kiedy nie nadaje się do użytku, trudno ten materiał zutylizować. I powtarzamy proces – znów po 10 latach ścinamy drzewo, które nie zdążyło urosnąć, na kolejne płyty i nietrwałe meble. To kiedy te lasy mają urosnąć? Błędne koło.

Meble ze starego drewna to wspomnienia, historia, przekazywanie emocji. Ja pamiętam stół u babci, w blacie którego wydłubałem dziurkę. Dziś, kiedy widzę ten stół, wracają do mnie tamte chwile. Czy takich emocji dostarczają nam meble z płyty? Traktujemy je przedmiotowo, pilnując, aby nikt ich nie uszkodził. W naszych meblach rysy, ślady przeszłości to dodatkowe atuty.

Ważną cechą mebli Regalia jest niepowtarzalność, każdy egzemplarz jest jedyny w swoim rodzaju. Mamy wypracowane przez lata wzory, jednak rzadko robimy meble z oferty naszego sklepu. Najczęściej realizujemy wizje projektantów czy inwestorów. I to lubimy najbardziej – wolność i swobodę twórczą.

Do wytwarzania naszych mebli wybieramy sosnę, także taborską, świerk, dąb.

Jeśli chodzi o techniki wytwarzania naszych mebli, wracamy do tych tradycyjnych – stolarskich. W naszej manufakturze doceniamy rękodzieło, które pozwala na indywidualne podejście i wyjątkową staranność w wykonaniu mebli. Jednak by przejść do etapu tworzenia mebli, trzeba drewno z odzysku właściwie przygotować. Najpierw je odgwoździować. Tak, to trudna rzecz, i proszę uwierzyć, niewielu ją dziś potrafi. Mało kto potrafi wyjąć gwóźdź. Potem suszenie z gwarancją fitosanitarności, oczyszczanie z zachowaniem starej powierzchni drewna i patyny.

Czy Regalia ma jakieś konkretne inspiracje, jeśli chodzi o styl mebli? Jakie są główne trendy w projektowaniu mebli ze starego drewna?

W.S.: Kiedy zaczynaliśmy tworzenie mebli ze starego drewna, nikt nie mówił o takich trendach. I szczerze – w mojej naturze jest droga pod prąd. Naszą inspiracją są ludzie, których spotykamy, poznajemy ich domy, oczekiwania, potrzeby. To jest najważniejsze, ponieważ to właśnie dla nich powstają meble Regalia. To bardzo spersonalizowany i traktujący klientów podmiotowo proces. Manufaktura daje możliwość zbudowania takich relacji, które często trwają już kilkanaście lat.

Meble z drewna z odzysku to nie tylko styl rustykalny. Wielu ma takie skojarzenie, ale nasze realizacje pokazują, że potrafimy się doskonale odnaleźć w stylu minimalistycznym, loftowym, nowoczesnym. Możemy wymienić wszystkie, ponieważ wszystko zależy od efektu, który chcemy osiągnąć.  Drewno jest materiałem naturalnym, pięknym, plastycznym, żywym i nasza praca to potwierdza. Tworzymy wnętrza z duszą. Czas pandemii także pokazał, że zaczęliśmy się rozglądać, gdzie żyjemy, śpimy, pracujemy. Wiele osób zaczęło zmieniać swoje mieszkania, aby przez cały dzień czuć się w nich dobrze. Zaczęło być ważne, aby nasza przestrzeń była zdrowa, pachniała naturalnym drewnem, abyśmy nie wdychali formaldehydów. Aranżowane przez nas wnętrza to gwarantują.

Czy może Pan podzielić się jakimiś przykładami projektów mebli, które są szczególnie popularne wśród Waszych klientów?

W.S.: Jak już powiedziałem, większość naszych realizacji to meble przygotowane dla konkretnego człowieka, do konkretnego wnętrza. Obserwujemy też dużą popularność stołu tradycyjnego ze starego drewna, łóżka z wiekowych belek, komód łazienkowych czy naszych Desek Wypalonych przez Słońce we wszystkich kolorach. Chcę podkreślić, że głównie zajmujemy się kompleksowym wyposażeniem wnętrz – od dachu po podłogę.

Czy marka Regalia dba o ekologiczność swoich produktów? Jakie środki podejmujecie, aby zmniejszyć wpływ produkcji mebli na środowisko?

W.S.: Meble z naszym logo są w pełni ekologiczne. W naszej pracy działania proekologiczne widać w wielu innych obszarach. Korzystamy z prądu wytworzonego przez instalację fotowoltaiczną, tworzymy wyłącznie z  surowców z odzysku, dając im nowe życie. Drewno suszymy w suszarni, która wykorzystuje ciepło z odzysku, będące produktem ubocznym biogazowni. W procesie tym nie stosujemy żadnych środków chemicznych, które zwykle mają za zadanie przyspieszyć suszenie. Nie możemy przy tym uszkodzić uzyskanej przez lata patyny czy struktury. Praca z drewnem odzyskanym to mozolny proces, który jednak ma sens. Nawet małe kawałki drewna, które pozostają, zamieniamy w podkładki pod kubki, piórniki, świeczniki. Nie jest to ekonomicznie uzasadnione, ale ważniejsze jest to, aby niczego nie marnować.

Nasz showroom na Warmii stworzyliśmy ze starej obory. Tak, obory. Chcieliśmy, aby miejsce, które wybraliśmy na naszą pracownię i wystawę, zrodziło się z tych samych przekonań, z jakich zrodził się nasz dom, a potem nasza marka. Z dawania nowego życia starym surowcom: drewnu, cegle i metalowi.

Podsumowując: do wytwarzania mebli nie stosujemy: nowego drewna, płyt drewnopodobnych, laminatów. Stosujemy jedynie naturalne olejowoski. Kieruje nami zrównoważony sposób wytwarzania mebli z naciskiem na prace ręczne.

Niedawno uczestniczyliśmy w uroczystym otwarciu salonu w Gdańsku. Skąd pomysł na to przedsięwzięcie i jakie są plany na dalszy rozwój marki Regalia? Czy planujecie wprowadzić nowe kolekcje mebli lub jeszcze bardziej rozszerzyć swoją obecność na rynku?

W.S.: Propozycja otwarcia salonu przyszła od firmy Reston Stone Design. Od dłuższego czasu chodziło mi to po głowie. Zależało mi na tym, aby połączyć siły z kimś, kto „nie zepsuje DNA”. Chcieliśmy pokazać, że obecnie kuchnie mogą być wykonane w całości z drewna z odzysku. Szybko zapomnieliśmy o meblach naszych dziadków. Teraz ekskluzywne kuchnie nawet za kilkaset tysięcy złotych to płyty MDF. Naprawdę można inaczej.

I stworzyliśmy miejsce wyjątkowe. To nie jest typowy salon w galerii handlowej. W opiniach naszych gości jest to miejsce niezwykłe, ciepłe, które trudno się opuszcza. I właśnie takie są domy, których wnętrza aranżujemy. Nasz salon w Gdańsku to przestrzeń z natury wolna: od sztuczności, przetwarzalności i powtarzalności, projektowych konwenansów, szkodliwej chemii. Zobaczycie piękne i oryginalne przestrzenie, pełne prawdziwie naturalnych materiałów, oryginalnie zaaranżowanych w kuchniach, salonie czy łazience. Ten niesamowity klimat tworzą autentyczne stare drewno z odzysku, kamień i warmińskie rzemiosło.

W przestrzeni, w której powstała nowa wzorcownia, wcześniej swoje stałe miejsce mieli architekci, projektanci. I w tej kwestii nic się nie zmieniło. Każdy twórca znajdzie u nas miejsce na kawę, pracę, rozmowę, inspirację. Wiemy z doświadczenia, że takie aktywne współistnienie to samonapędzająca się machina. Kreatywność otwiera głowę, pozwala na swobodę i wolność twórczą, odrzuca sztywne ramy i wtedy rodzą się wielkie rzeczy. Naturalne materiały w naszej gdańskiej wzorcowni tylko w tym pomogą. Oprócz codziennego wsparcia projektowego, technicznego, cyklicznie będziemy organizować szkolenia, spotkania z niezwykłymi osobowościami świata wzornictwa, architektury i projektowania wnętrz, rzemiosła. Zależy nam na poszerzaniu grona architektów, których wartością, także wśród ich klientów, będzie podążanie drogą natury, ekologii i wnętrz autentycznych, prawdziwie przyjaznych człowiekowi.

Nasze dalsze plany? Chcemy, aby marka była rozpoznawalna w całej Europie. Już realizowaliśmy projekty domów, meble we Włoszech, w Niemczech, w Danii. Potrzebujemy zdrowej rywalizacji pod względem jakości materiału, wykonania, wzornictwa, stąd też nasze kroki za granicę.

Słowo „kolekcja” źle mi się kojarzy. Jak w modzie: jest kolekcja, potem przemija, rzeczy przestają być na topie, można je wyrzucić i trzeba znów kupić kolejne. I tak bez końca. Ja postrzegam świat zupełnie odwrotnie. W Regalii wzory mebli, które sprzedawały się 15 lat temu, teraz też mają się świetnie. Nowej energii upatrujemy też w kontaktach z młodymi projektantami, studentami wzornictwa. Planujemy spotkania, warsztaty dla tej grupy. Zależy nam także na ich edukacji, ponieważ to oni będą w przyszłości kreować wnętrza.

Czy może się Pan podzielić jakimiś interesującymi historiami lub wyzwaniami, z jakimi musieliście się zmierzyć w trakcie działalności marki Regalia?

W.S.: W przeciągu tych kilkunastu lat było kilka momentów, które wymagały dużej sprawności i dużego wysiłku – jak np. pozyskiwanie materiału z zamku krzyżackiego – 60 m3 drewna przerzuciliśmy ręcznie jednego dnia. Jeśli chodzi o realizacje, to na pewno ubiegłoroczna, w Canazei we Włoszech. W dwa tygodnie przygotowaliśmy kompletne wnętrze domu chalet.

Nie traktuję naszej pracy jako wyzwania w kontekście trudu, przeciwności do pokonania. Ci, którzy mnie znają, potwierdzą, że na co dzień nie szukam problemów, ale widzę wszystko w jasnych kolorach. Nie jestem typowym przedsiębiorcą. Codzienna biurokracja, jej skala mnie ogranicza, więc wolę stolarnię, las. Te miejsca mnie nakręcają. To tam rodzą się moje najlepsze pomysły. Za wcześnie, by zdradzać je publicznie. Polecam być z nami na bieżąco. 

Dziękuję za rozmowę.